piątek, 20 lutego 2015

Prologue.

Zawsze bałam się latać, chociaż wtedy czułam się wolna, niczym ptak. Mogłam na wszystko spojrzeć z góry i nawet największe góry były maciupeńkie. Lot z Nowego Jorku do Londynu trwał prawie dziesięć godzin. Męczące, ale wierzyłam, że wracając do domu znowu zaznam spokoju. Spokoju, którego tak bardzo brakowało mi w ostatnich miesiącach. Rok spędzony w Stanach miał być wyjątkowy, staż w wielkiej korporacji, mieszkanie, samochód. Nowy Jork zawsze był moim małym marzenie. Gdy dostałam propozycje wyjazdu byłam przeszczęśliwa, nie musiałam długo się zastanawiać. Tydzień po telefonie byłam już w Ameryce. Wielki świat był u moich stóp.
Przez ten rok wiele się wydarzyło, nie ze wszystkiego, co się stało przez te dwanaście miesięcy jestem dumna. Ale to nie czas żeby o tym myśleć, to już za mną, teraz wracam do Londynu i zaczynam od nowa.
Po długim locie wreszcie wylądowałam na angielskiej ziemi. Z uśmiechem na ustach wzięłam swoją wielką walizkę i weszłam do hali, w której panował ogromny ruch. Wśród tak wielu osób próbowałam odnaleźć tak dobrze znajomą mi twarz. W końcu w rogu dostrzegłam mojego najlepszego przyjaciela. Rzuciłam torbę i pobiegłam w jego kierunku. Gdy tylko mnie zobaczył szeroko się uśmiechnął i objął mnie swoimi umięśnionymi ramionami.
- Ale się stęskniłam!
- Ja też, ale puść mnie, bo zaraz mnie udusisz! – powiedział ze śmiechem. Wróciłam po walizkę i po chwili objęta ramieniem Walijczyka wyszłam z lotniska.
Z Aaronem znaliśmy się prawie dwadzieścia lat. Poznaliśmy się w Caerphilly, moim dziadkowie od strony ojca mieszkali w Walii i zawsze spędzałam u nich wakacje. Dzięki temu poznałam Ramseya. Jego dom znajdował się na tej samej ulicy i jakoś tak wyszło, że staliśmy się najlepszymi przyjaciółmi. Byłam przeszczęśliwa, gdy dowiedziałam się, że przenosi się do Londynu. Miałam mojego wariata przy sobie. On wie wszystko o mnie, ja wiem wszystko o nim. Nie raz razem leczyliśmy kaca czy płakaliśmy na amerykańskich dramatach. Był dla mnie jak brat, którego kochałam najbardziej na świecie. Ludzie mówią, że nie istnieje przyjaźni męsko-damska, bo prędzej czy później któreś się zakocha. Nie wierzę w to, my jesteśmy idealnym przykładem na to, że istnieje. Dwa lata temu, gdy byliśmy już po trzeciej butelce wina zawarliśmy pakt. Jeżeli do trzydziestki żadne z nas nie znajdzie swojej połówki wtedy spróbujemy. W końcu związek opiera się na przyjaźni, a u nas z tym nie najgorzej. Najgorsze przy wylocie do Stanów było rozstanie z Aaronem, ale na szczęście jest Skype, Whatsapp, wiedzieliśmy, że zawsze będziemy w kontakcie. Przez pierwszy miesiąc rozmawialiśmy codziennie, czasami o niczym, pogodzie czy durnym serialu. Ale rozmawialiśmy. Z miesiąca na miesiąc było coraz gorzej, telefony raz na tydzień, dwa.. Każde z nas zaczęło żyć swoim życiem. Doszło do tego, że nie słyszałam jego głosu przez pięć miesięcy. Tak bardzo chciałam wtedy zadzwonić, ale nie mogłam.. Ale teraz wróciłam i już nic nie stoi na przeszkodzie żebyśmy znowu zajadali się lodami czekoladowymi w Hyde Parku.
- W lodówce nic nie mam, ale zamówi się coś. Chińszczyzna czy może ta tajska knajpka? Ale się stęskniłam z Londynem. – powiedziałam rozemocjonowana, gdy jechaliśmy białym Porsche Aarona.
- Nie mogę dzisiaj. Zawiozę Cię tylko do domu i muszę jechać. – powiedział patrząc cały czas na drogę.
- Jak to? Nie ma mnie rok, a gdy już wracam to ty nie możesz? – krzyknęłam zdenerwowana. Nie wierzyłam swoim uszom. Jak to nie miał czasu? Dla mnie?
- Nadine, musimy porozmawiać. Trochę się zmieniło przez ten rok.
- Aż tyle, że nie możesz spędzić ze mną wieczoru i upić się na kanapie?
- Tak. – przełknął nerwowo ślinę i krótko na mnie spojrzał. – Zaręczyłem się.
- Co? – tylko tyle potrafiłam z siebie wydobyć. Zabrakło mi powietrza i coś ukuło w serce.
- Za trzy miesiące się żenię. – odpowiedział spokojnie. – Colleen poznałem pół roku temu, jest wspaniałą dziewczyną na pewno się polubicie.
- Z pewnością. – mruknęłam.
- Nadine proszę Cię. Przyjadę do Ciebie jutro, obiecuję.
- Jasne. Miłego wieczoru. – wyszłam z samochodu i trzasnęłam drzwiami.
Byłam wściekła, niby cieszyłam się, że Aaron poznał dziewczynę, z którą jest szczęśliwy, ale miałam złe przeczucia. Zresztą już nie ma dla mnie czasu, co będzie potem? Nie chcę go stracić..


 ~~~~~~~~~~
Co te ferie robią z człowiekiem.
Witam na kolejny blogu mojego autorstwa, tym razem przeniosłam się na Wyspy, do Aarona. :)
Wpisujcie się do zakładki informowani albo obserwujcie, tak będzie prościej mi was informować o nowych rozdziałach.
Do następnego, Ines ;*


10 komentarzy:

  1. Ramsii!! *O*
    ja tu zostaję i nie odchodzę <3
    o m f g, czekam na jedynkę <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Aaron, Aaronek, Aaroniątko *.* Jak on mógł kogoś poznać, zaręczyć się i nic nie powiedzieć swojej przyjaciółce? :(
    Czekam na pierwszy rozdział ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Aaron James Ramsey, moja miłości! ♥
    Co ty robisz?! Zostawiasz swoją przyjaciółkę dla Colleen?! Porąbany jesteś gościu...
    Czekam na jedyneczkę! Pozdrawiam ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Miałam fatalny dzień, a widok tego gifa tak bardzo poprawił mi humor, że już o niczym nie pamiętam! Dzięki kochana, dzięki Aaron! :') <3 Zdecydowanie za bardzo go lubię...
    Ale pół roku i ślub? Aaron, ty na pewno dobrze to przemyślałeś? Zobacz, jest jeszcze Nadine, o sobie nawet nie wspominam. Cóż, bylebyś był szczęśliwy.
    Bardzo cieszę się, że udało mi się namówić Cię na to opowiadanie, bo właśnie powstaje kolejne arcydzieło! <3 Buziaki kochana! ;**

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetnie się zapowiada i z pewnością będę tu często wracała ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Aaron, mówię Ci będziesz żałował tego małżeństwa(jeśli w ogóle do niego dojdzie). No, cóż miłość nie wybiera. Czekam na pierwszy.
    PS. Zdążyłam już pobrać gifa, dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
  7. Hohohoh :p intrygujący początek, niby przyjaciele, ale gdy Nadine usłyszała o dziewczynie Aarona to chyba nie była zbyt zadowolona ;p więc czekam na pierwszy rozdział z niecierpliwością :) Buziaki Aguś :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Hah, niby przyjaźń, ale coś widzę, że nie całkiem. Usłyszała o narzeczonej i aż było widać zazdrość. Czyli jednak...
    Ciekawie.

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo fajnie się zapowiada!
    Czekam na jedyneczkę!
    Zapraszam do siebie http://givemelastbreathe.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ramseeey. <3
    ciekawie się zapowiada, będę czytać. :*

    OdpowiedzUsuń